Pomiń linki

Kim jest sygnalista? – case study

Już 25 września 2024 r. wchodzi w życie ustawa o „sygnalistach”.

Kim więc tak właściwie jest sygnalista?

Nie ma chyba lepszego sposobu na wyjaśnienie tej tak ważnej kwestii, niż opisanie konkretnego przypadku działania sygnalisty. Wskażę tu na głośny przypadek lekarza pracującego w Gorzowie Wielkopolskim i jego kolegi z oddziału. Zaznaczam, że niniejszy opis opiera się wyłącznie na informacjach podawanych przez media.

Jest styczeń bieżącego roku. Do Wielospecjalistycznego Szpitala Wojewódzkiego w Gorzowie Wielkopolskim z silnym bólem brzucha trafia pacjent w wieku 86 lat. Jak wynika z relacji medialnych – pacjent był co prawda przytomny, ale znajdował się w stanie bardzo ciężkim i bezpośrednio zagrażającym jego życiu. Diagnoza była następująca: zator tętnicy dostarczającej krew do narządów brzusznych, zakrzep w aorcie brzusznej, zawał nerki, śledzion i jelita oraz sepsa. Lekarze ocenili stan na bardzo ciężki, a rokowania niepomyślne. Podjęto jednak próbę uratowania mu życia – przeprowadzono operację, która została zakończona pomyślnie. W jej wyniku usunięto pacjentowi jelito. Pacjent bezpośrednio po operacji zostaje przewieziony na tzw. „salę wybudzeń”.

To co wydarzyło się późnień ujrzało światło dzienne właśnie dzięki sygnaliście. Był nim lekarz, który pracował w ww. szpitalu. A mianowicie:

Pacjent po zabiegu miał być pierwotnie przewieziony na Oddział Anestezjologii i Intensywnej Terapii. Był w stanie ciężkim, ale nie trafił na ww. oddział, lecz do tzw. sali wybudzeń. Podobno stan pacjenta zaczął się polepszać, wzrosło ciśnienie, pojawiła się saturacja. Pacjentowi miano podać morfinę i kontynuowano podawanie leku usypiającego, gdyż zaczął się wybudzać ze znieczulenia pooperacyjnego. To nie zmieniło jednak niepomyślnych rokowań, które nadal były skrajnie złe.

W takim stanie na sali wybudzeń zastał go lekarz X, który był rezydentem anestezjologii w ww. szpitalu. Lekarz odłączył pompy z lekami podtrzymującymi krążenie i poszedł zjeść posiłek. Gdy wrócił, krążenie w ciele pacjenta ustało. Wtedy odłączył respirator. Pacjent zmarł.

To zdarzenie zauważył kolega z oddziału rzeczonego lekarza X i o wszystkim powiadomił kierownictwo szpitala. To właśnie nasz sygnalista. Szpital nie pozostawał bierny wobec zaistniałych zdarzeń. Powołał specjalny zespół ds. zbadania okoliczności zgonu pacjenta. Zespół jednak nie stwierdził, aby lekarz X popełnić miał błąd medyczny. Dostrzeżono jednak uchybienia proceduralne i braki w dokumentacji.

Tymczasem okazało się, że sygnalista powiadomił o sprawie także prokuraturę. Prokuratura postawiła lekarzowi X zarzut zabójstwa – najcięższy z zarzutów kryminalnych. Lekarz został aresztowany na 3-miesiące. Jakiś czas później wyszedł z aresztu pod naciskiem Prokuratury Generalnej. Postępowanie jednak się toczy.

Co ciekawe, gdy dyrekcja szpitala dowiedziała się o tym, że sygnalista powiadomił prokuraturę powołał kolejny zespół, który miał ocenić postawę sygnalisty. Zespół ten powiadomił organ odpowiedzialności zawodowej lekarzy. Sygnaliście zarzucono naruszenie art. 52 Kodeksu Etyki Lekarskiej, który obliguje lekarzy do ostrożności w ocenianiu działalności zawodowej koleżanek i kolegów po fachu. Rzecznik Odpowiedzialności zawodowej odmówił wszczęcia postępowania przeciwko sygnaliście co można interpretować jako uznanie, że działanie sygnalisty było prawidłowe.

Sprawa wywołuje duże poruszenie w środowisku lekarskim oraz w społeczeństwie. Organy samorządu lekarskiego, przedstawiciele szpitala, a także uznani lekarze wypowiadali się w mediach.

Po wejściu w życie ustawy o sygnalistach tego rodzaju sytuacje będą prawnie uregulowane. Nie oceniamy tego, kto w tym sporze ma racje. Czy lekarz X jest niesłusznie oskarżony, a środki zastosowane wobec niego zbyt surowe? A może to właśnie sygnalista jest niesłusznie represjonowany? Jasne i klarowna regulacja ustawowa z pewnością pomoże. Każdy znajdujący się w podobnej jak sygnalista sytuacji będzie miał określoną ścieżkę postępowania, a także gwarancje, że nie zostanie poddany działaniom odwetowym. Za takowe można bowiem uznać wystosowanie przeciwko niemu zawiadomienia do Rzecznika Dyscyplinarnego.

Ta historia pokazuje, że problem dotyczący potrzeby zgłoszenia naruszeń prawa realnie istnieje – w tym i innych przypadkach. To dobrze, że ustawodawca wreszcie dostrzegł, że konieczna jest regulacja. Już od 25 września 2024 roku procedura postępowania w takich przypadkach będzie jasno określona.

Autor: r.pr. Stefan Zimny